Not logged in | Log in | Sign Up
Ileż ja czekałem na tą serię-super O ile dobrze pamiętam jeszcze 2 razy fociłeś?
Tak, dobrze pamiętasz Mam jeszcze 3 zdjęcia z 15 sierpnia i 8 zdjęć z 31 sierpnia 1999 r. Na razie nie zeskanowane, ale to tylko kwestia czasu...
Ale piękna peera. W 1986 chyba nie wyprodukowali miejskich zbyt wiele.
@Tomasz - to z niecierpliwością czekam na dalsze zdjęcia z Krynicy i Nowego Sącza
@JP - przydziałowa od początku do końca w PKSie to oryginalna
Pamiętam jak jeszcze czerwone peery jeździły tam na początku lat 90-tych. Piękne zdjęcia!
Wtedy jeszcze jeździło WPK, albo MPGKiK zanim wozy przemalowali.
Mniej więcej w tamtym okresie, jeździła też 120-tka (na oko rocznik `94). Na początku lat 90-tych (przed podziałem) jedynka łączyła Muszynę, Krynicę i Nowy Sącz. Mimo oddzielnej numeracji linii Krynicy i Sącza, konfliktu nie było (dla Sącza jedynka była podmiejską do Krynicy, a dla Krynicy podmiejską do Sącza). "Migów" -pomimo ich obecności w sądeckim WPK- nigdy nie spotkałem na ulicach Krynicy. Tylko Berliety. Zastanawia mnie historia najnowszego z napotkanych Berlietów, czyli wspomnianej we wstępie 120-tki.
Jak zawsze zero racji - między Nowym Sączem a Krynicą kursowała linia A a jej wydłużona relacja do Muszyny nosiła oznaczenie B. Nowosądecka jedynka od początku lat 80tych niezmiennie kursowała do Żeleźnikowej Małej. Do roku 1991 czyli do kiedy jeździły Jelcze M11 były często wysyłane na Krynicę ze względu na większą moc. Potem we flocie MPK Nowy Sącz pozostały Jelcze PR110 i trzy Jelcze 120M. Te ostatnie były na stałe przypisane do sądeckich linii. Może sporadycznie kursowały do Krynicy ale to byłby bardzo krótki okres czasu w jakim mogło to mieć miejsce.
@ Andrzej, Warszawa: Andrzejku racja, ale troszkę mniej chaotycznie proszę. Była jedynka i była 120-tka i za chwilkę to uporządkujemy.
@ Tygrysek: Zacznę od spraw taboru. Andrzej nie napisał że M11 nigdy nie kursowały po Krynicy, ale że nigdy ich w Krynicy nie widział. Ja również nie spotkałem "miga" w Krynicy, chociaż dosyć często tam jeździłem na przełomie lat 80 i 90. Uwzględniając parametry PR110 i M11 nie zdziwiłbym się, gdyby Krynicę obsługiwały w większości lub na wyłączność właśnie PR110. Pewnie to nie spodoba się Ikarusofilom, ale M11 jako autobusy wysokopodłogowe, mniej pojemne i z mniejszą liczbą miejsc siedzących, nawet za ciężkiego PRLu niechętnie kierowano do obsługi uzdrowisk lub kurortów (casus m.in. Kołobrzegu, linii nr 8 w Bielsku-Białej, etc.) .Druga sprawa to ta zaklęta "moc". Nie trzeba być doktorem-inżynierem ani nawet inżynierem bez stopnia naukowego, aby wiedzieć to, co każdy technik-mechanik wiedzieć powinien i najczęściej wie. Moc jest pewnym wynikiem matematycznego działania,a obecnie fetyszem marketingowym, natomiast za siłę uciągu odpowiada moment. W M11 maksymalny moment osiągany przy wyższej mocy, jest mniejszy od maksymalnego momentu silnika PR110 posiadającego mniejszą moc. Wykres momentu PR110 pokazuje również to, że w Berliecie najwyższy moment występuje przy stosunkowo niskich obrotach (podobnie jak w Andoriach SW400 z Autosana H9). Te wozy zaskakują przy jeździe pod górę. O ile ikarusa czy "miga" zwyczajowo kręci się wysoko, a spadek prędkości obrotowej obniża moment i nawet podjazd pod wiadukt zawsze wiązał się z redukcją, o tyle w miejskich Berlietach i wszystkich H9-tkach lekki spadek obrotów u podnóża górki powiduje wskoczenie w maksymalny moment i autobus wręcz zaczyna wyrywać się (słyszymy przy tym charakterystyczny dźwięk dociążenia silnika). Przy wielu wadach Berlietów w tym fatalnego wyważenia i podsterowności wynikającej z odciążenia przedniej osi, na długie podjazdy w górskich miastach były one lepsze od szybkich na płaskim terenie "migów" i Ikarusów. Być może lepiej niż obecnie wyszkoleni majstrowie i dyspozytorzy znając te oczywiste oczywistości, z premedytacją do Krynicy wysyłali przede wszystkim (lub wyłącznie) PR110.
No to teraz dwa słowa o liniach. Linie A i B zlikwidowano wcześniej, niż WPK. W 1990 i 1991 roku ponad wszelką wątpliwość linia 1 była wspólną dla Sącza i Krynicy. Tak jak to napisał kol. Andrzej, dla Sącza była to linia podmiejska do Krynicy, a dla Krynicy - podmiejska do Sącza. Wiosną 1991 roku prowadzono prace remontowe na "Kryniczance" wstrzymując całkowicie ruch pociągów pomiędzy stacjami Muszyna i Krynica. Komunikację zastępczą uruchomił PKS, ale dla zgrywu w Muszynie wsiedliśmy w "czerwoniaka". Jazdę Berlietem nieobecnym (po krótkim epizodzie) od blisko dekady na warszawskich ulicach, doceniły jako atrakcję nawet dziewczyny. Uwieńczyliśmy to zdjęciem grupowym we wnętrzu w "sali balowej z pionową poręczą do tańca erotycznego" (miejsce dla wózków) z widokiem na kabinę i wewnętrzny ekspozytor. Stała jak wół "jedynka" i wymieniony był Nowy Sącz. To nie wszystko. Któregoś pięknego dnia jechaliśmy paczką z kwatery na Kraszewskiego (coś tam z nauczycielstwem w nazwie) do centrum do restauracji przy tej samej ulicy (w kamienicy z posadowionej na podwyższeniu obramowanym kamiennym murem oporowym). W "jedynce" miała miejsce niecodzienna kontrola biletów. Pewien krewki i rosły jegomość nie okazał biletu i nie chciał poddać się "czynnościom". Facet był jak drwal i nie odpuszczał. Kontroler w końcu zapytał czy wysiadamy przy komendzie, czy będziemy tak jechać do Sącza... To nie wszystko. Podczas tej eskapady górsko-seksualno-alkoholowej (ech młodość ...) nabyłem plan miasta Krynica wydany przez COIT, Oddział w Nowym Sączu. Plan wydano na zlecenie PPUH BRUN i Księgarni NOWY DOM ZDROJOWY. W lewym dolnym rogu rozłożonego planu umieszczono schemat komunikacji autobusowej WPK. Widnieją 4 linie: linia nr 4: Powroźnik - Hajduczek; nr 3:Powroźnik - Słotwiny; nr 2: Hajduczek - Czarny Potok; i linia nr 1 Powroźnik - Nowy Sącz. W stosunku do rzeczywistości plan był nieco nieaktualny, bo "jedynka" docierała wówczas już do Muszyny. Drugim końcem obejmowała jednak niezmiennie Nowy Sącz.
I teraz przeskakujemy do końca lat 90. Wśród krynickich Berlietów kursujących już pod banderą PKS u, był rzeczywiście jeden nowszy pojazd. To L120 z roku 1995. Nie jechałeś nim Andrzejku, a tylko widziałeś z lewej strony w czasie opadu śniegu i po zmroku z wygaszonym wnętrzem, zjeżdżającego na pusto z linii, więc nie widziałeś układu drzwi nawet przez wnętrze autobusu. Czarny świetlik był jednak dobrym tropem. To nie był jednak niesprawny wyświetlacz, ale czarna folia. Reklamę całopojazdową kleju "Atlas" dostał koło 2004 roku, więc w 2005 mogłeś widzieć 120-tkę w reklamie.
NIenormalny typ z Wawy będzie się kłócić z człowiekiem, który mieszka w Nowym Sączu o to co jest w Nowym Sączu.